Jubileuszowe Viano
Z okazji 125. rocznicy wyprodukowania pierwszego samochodu Mercedes-Benz, ta nobliwa firma przygotowała specjalne serie swoich samochodów o nazwie Edition 125. Taki fabryczny tuning przeszedł też model Viano. Do naszego testu otrzymaliśmy auto wyposażone w najmocniejszy trzylitrowy, wysokoprężny silnik V6 w jednym z dwóch najmodniejszych kolorów Mercedesa – czarnym.
Auto dostępne jest w dwóch wersjach rozstawu osi i w trzech długościach nadwozia. Do naszego testu otrzymaliśmy wersję z krótkim rozstawem osi, ale wydłużoną. Przy rozstawie wynoszącym 3200 mm nadwozie ma 5008 mm, co przy znakomitej zwrotności, jaką dysponuje ten tylnonapędowy samochód gwarantuje swobodne poruszanie się po mieście i parkowanie na standardowych miejscach parkingowych. Szerokość samochodu to 1901 mm (bez bocznych lusterek), a wysokość ok. 1900 mm.
Jak przyklejony
Napis Edition 125 widoczny na tylnym błotniku oznacza, że mamy do czynienia z autem o bardzo bogatym wyposażeniu i ekskluzywnej stylizacji Avantgarde. Przednie reflektory, atrapa oraz wyraźne linie przetłoczeń ciągnące się od zderzaka do szyby przedniej i przechodzące łagodnie w boczne poszycie nadwozia – wszystko to stanowi niepowtarzalne cechy całej rodziny pojazdów Viano i Vito. Z tyłu widoczne są pionowe pasma dużych lamp, które stanowią charakterystyczny wyróżnik auta. Cała sylwetka mimo sporych gabarytów zdradza jednak, że mamy do czynienia z autem bardzo dynamicznym. Jest też po prostu ładna. Przednie lampy biksenonowe z inteligentnymi doświetlaczami zakrętów nawet z najciemniejszej, bezksiężycowej nocy czynią dzień przed samochodem.
Nieznaczne obniżenie karoserii, usztywnienie amortyzatorów i osadzenie auta na efektownych, wieloramiennych, polerowanych felgach z lekkiego stopu, obutych w szerokie, niskoprofilowe opony z wysokim indeksem prędkości wpłynęło wprawdzie ujemnie na komfort pokonywania nierówności, bo Viano stało się znacznie „twardsze” , za to na gładkiej drodze takie zawieszenie zapewnia ogromną rezerwę bezpieczeństwa i przyczepności umożliwiając pełne korzystanie z potężnej mocy silnika. Sprawia, że tym minivanem można się poruszać niemal jak sportową limuzyną. Wizualne wrażenie podnosi też okraszenie karoserii umiejętnie dobraną dawką chromu. Tym błyszczącym metalem pokryte są wielkie trójramienne gwiazdy z przodu i z tyłu, ożebrowanie atrapy chłodnicy, krótkie listewki w narożnikach przedniego zderzaka, a także listwa nad tylną tablicą rejestracyjną i dolna krawędź klapy bagażnika. Poza tym w całości chromowane są obudowy bocznych lusterek, w które wbudowane są także dodatkowe, diodowe kierunkowskazy.
Prywatne fotele
Długa wersja z rozstawem osi 3200 mm, którą mieliśmy do dyspozycji (jest jeszcze jedna o ok. 25 cm dłuższa, ale zbudowana na podwoziu o rozstawie 3430 mm), gwarantuje więcej niż wystarczającą przestrzeń nie tylko pasażerom, ale także na bagaż. Nawet przy maksymalnie odsuniętych do tyłu fotelach trzeciego rzędu od ich „pleców” do klapy pozostaje bagażnik o długości 60 cm. Przy jego znacznej wysokości zapewnia to kubaturę odpowiednią do zapakowania ekwipunku sześciu pasażerów. Auto wyposażono w niezależne, bardzo obszerne fotele, z efektowną beżową tapicerką z połączenia skóry i alcantary. Z tego samego materiału wykonano obicia bocznych ścian, spore fragmenty drzwi oraz deski rozdzielczej. Można przy zamówieniu zwiększyć liczbę miejsc pasażerskich, ale odbywa się to kosztem zmniejszenia komfortu, ponieważ wtedy należy zrezygnować w jednym rzędzie z pojedynczych foteli na rzecz potrójnej kanapy. Viano ma system siedzeń montowanych na szynach, gwarantujący dowolne kształtowanie wnętrza. Trzeba jednak dodać, że nie jest to czynność łatwa – by zapewnić odpowiedni poziom komfortu i bezpieczeństwa, te fotele są bardzo ciężkie i nawet silny mężczyzna musi się trochę napocić przy zmienianiu konfiguracji wnętrza.
Żadnych zastrzeżeń nie można mieć do wygody foteli. Fotel kierowcy i pasażera z przodu zaopatrzone są w czterostopniowe układy podgrzewania. W chłodne i zimowe dni to bardzo przydatny i przyjemny gadżet. Przesuwne, elektrycznie odsuwane i zamykane drzwi na obydwu bokach są szerokie (985 mm) i zapewniają pasażerom tylnej części wygodne wsiadanie i wysiadanie. Dostęp do bagażnika, który w widocznej na zdjęciach wersji nawet przy komplecie pasażerów ma pojemność ok. 0,5 m3, umożliwia wielka, podnoszona w górę klapa. Koło zapasowe podczepione jest pod jego podłogą.
Limuzyna XXL
Ten Mercedes szczyci się wysokim poziomem wyposażenia. Wystarczy wspomnieć o tylnych szybach z przyciemnionego szkła, elektrycznie otwieranych oknach w drzwiach przednich, automatycznie uchylanych tylnych szybach, regulowanej w pionie i w poziomie kolumnie kierownicy, poduszkach powietrznych dla kierowcy i pasażera siedzącego z przodu, centralnym zamku ze standardowym, radiowym zdalnym sterowaniem. A do tego były jeszcze poduszki boczne, chroniące klatkę piersiową oraz powietrzne kurtyny okienne – tego wszystkiego wprawdzie nie widać, ale przyjemnie jest wiedzieć, że na wszelki wypadek są. Stanowisko kierowcy w niczym, poza nieco wyższą pozycją za kółkiem, nie odbiega od standardów obowiązujących w luksusowych minivanach nie mających dostawczych „krewnych”. Widać jednak, że przy ostatniej modernizacji konstruktorzy zostali zmuszeni przez księgowych do skupienia się na ewolucyjnych i raczej drobnych zmianach. Generalnie kokpit jest taki sam, jak w poprzednim modelu, a najbardziej rzucająca się w oczy zmiana to nowa, czteroramienna kierownica z wstawkami z aluminium i nowymi panelami przycisków na górnych ramionach. Oczywiście jak na auto mające spełniać też rolę luksusowej limuzyny kokpit został suto okraszony wstawkami z egzotycznego drewna oraz „wszystkorobiącym” monitorem układu Command (audio, wideo, nawigacja, telefon, obsługa funkcji samochodu – tylko jeszcze go nie sprząta, ale może kiedyś i do tego dojdziemy…).
Tablica przyrządów z czytelnymi zegarami i zmienionym ciekłokrystalicznym ekranem pokładowego komputera, układ ogrzewania, wentylacji oraz klimatyzacji (elektronicznie sterowana, z przodu dwustrefowa, trzecia strefa to tył z osobnym sterownikiem nad wewnętrznym lusterkiem), aluminiowe wstawki tu i ówdzie i w sumie prostota obsługi kokpitu sprawiają, że można tu się czuć naprawdę komfortowo. Szczególnie jeśli tuż pod prawą ręką znajduje się joystick wybieraka automatycznej skrzyni biegów. Pracuje ona tak miękko i sprawnie, że człowiek nawet nie ma ochoty na zabawę w ręczne sterowanie przekładnią, chociaż do pewnego stopnia taka możliwość jest. Tylko po co, skoro wystarczy nacisnąć mocniej pedał gazu… W zasadzie ręczna redukcja może się przydać podczas hamowania sinikiem na stromych zjazdach. Zachwytu nie wzbudza za to rozmieszczenie skrytek. Wygodne i duże są kieszenie w przednich drzwiach, ale kierowca nie ma żadnego schowka w zasięgu ręki. Dość pojemna jest duża skrytka u dołu środkowej konsoli, ale by do niej sięgnąć, trzeba się schylić. Jest nawet zamykany klapą na pneumatycznych siłownikach schowek na notatnik lub atlas drogowy o formacie A4 na szczycie środkowej konsoli, ale do niego też trzeba się pochylić. System głośnomówiący do telefonu komórkowego, podobnie jak dobrze brzmiący system audio, można obsługiwać przy pomocy przycisków na kierownicy. Nieco denerwująca jest tylko obsługa tylnej wycieraczki i jej spryskiwacza. Włącznik umieszczono w rzędzie innych na środkowej konsoli i w czasie szybkiej jazdy trudno jest bezbłędnie w niego trafić. Co prawda, nie znajduje się już w sąsiedztwie wyłącznika ASR-u, ale sterowanie przy kierownicy byłoby chyba bardziej logiczne.
Auto ma wszystkie hamulce tarczowe, o średnicach 300 mm z przodu (wentylowane) i 296 mm z tyłu, zasilane przez dwuobwodowy, hydrauliczny układ hamulcowy. Hamulec postojowy działa na tylne koła za pośrednictwem bębnów w piastach tylnych kół. Standardowa specyfikacja obejmuje elektroniczny system stabilizujący ESP, zawierający układ ABS, system zapobiegania utracie przyczepności kół przy ruszaniu i gwałtownym przyspieszaniu (ASR), elektroniczny rozdział siły hamowania (EBD) oraz hydraulicznego asystenta hamowania (BAS). Na szczególną uwagę zasługuje tu współpraca ESP i ASR, które nawet mało doświadczonemu kierowcy pomogą nie dopuścić do niekontrolowanych reakcji auta. Dla tych, którzy lubią ekstremalne wrażenia istnieje jednak możliwość odłączenia ASR. Może to także przydać się zimą, podczas wydostawania się ze śnieżno-lodowych pułapek.
Dobrze pali
Pod maską testowego Viano pracował nowy, sześciocylindrowy CDI V6 o pojemności 2987 cm3 (3,0 CDI), który potrafi wręcz wystrzelić trzytonowego (DMC 3050 kg) minivana do przodu, niezależnie od tego, z jakiej prędkości rozpoczniemy przyspieszanie. Dzieje się tak dlatego, że dysponuje on mocą niemal 225 KM przy 3800 obr./min, a maksymalny moment obrotowy o wartości 440 Nm jest dostępny już od 1400 aż do 2800 obr./min! To marzenie każdego kierowcy. Takie parametry gwarantują płynną i szybką jazdę. Rozpędzenie tego Viano od 0 do 100 km/h trwa zaledwie 9,1 s, a maksymalna prędkość to 201 km/h. Jak to w życiu bywa, nie ma jednak nic za darmo. Nawet w samochodzie z pakietem BlueEfficiency moc nie bierze się z powietrza, ale ze spalonego paliwa. Producent podaje, że średnia konsumpcja tego silnika to 8,4 l, ale to raczej senne marzenie. Senne, bo żeby takowe osiągnąć,0 trzeba stosować ecodriving i raczej nie przekraczać 90 km/h poza miastem i na autostradach. Tylko po co w takim przypadku kupować auto z takim silnikiem? Do tego z nawiązką wystarczy czterocylindrowy CDI, obojętnie o jakiej mocy! Ktoś, kto chce mieć przyjemność z jazdy topowym Viano musi to okupić średnią konsumpcją oleju napędowego na poziomie 12,5-13 l i wtedy nie będzie musiał się stresować, że coś jest nie tak z silnikiem. Dobrze jeździ, bo dobrze pali. I już!
Tekst i zdjęcia Sławomir Rummel