Peugeot: Szybki paleciak
Polski transport międzynarodowy kwitnie. Mamy 25% udziału w takich usługach w Europie. Pracują w nim nie tylko duże, ciężkie pojazdy. Od paru lat rośnie liczba samochodów dostawczych o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 tony. Powód jest prosty – nie muszą mieć tachografu. Poza tym nadają się do szybkiego przewozu niezbyt ciężkich, paletyzowanych przesyłek. Ostatnio popularność zdobywają takie pojazdy z nadwoziami plandekowymi. Do naszego testu trafił taki Peugeot Boxer z przedłużoną, sypialną kabiną i napędzany nowym, zaledwie dwulitrowym dieslem o mocy 163 KM.
Takie samochody pracują nie tylko w transporcie międzynarodowym, ale także krajowym tego rodzaju. Jednak by w pełni wykorzystać ich zalety, trzeba zapewnić kierowcy minimum socjalne, a tym z pewnością nie jest spanie na fotelach. Stąd też popularność dodatkowych kabin sypialnych. Najpierw były to montowane na dachu szoferki tzw. gołębniki. Ich największą zaletą jest to, że nie zabierają miejsca z przestrzeni przeznaczonej na zabudowę, więc chętnie kupowane są przez użytkowników, którzy chcą mieć nadwozie o maksymalnych możliwych w danym modelu wymiarach. Komfort ich użytkowania przez kierowcę jest jednak raczej średni. Trzeba się wysoko wspinać, a ich kubatura nie poraża wielkością. Od niedawna większą popularność zdobywają konstrukcje przedłużające standardowe szoferki samochodów dostawczych. Łóżko lub dwa mieszczą się w nich za oparciami foteli, na niedużej wysokości. Nie są wprawdzie tak szerokie jak w ciągnikach siodłowych, ale żeby wygodnie się wyspać, wystarczą. I taką właśnie kabinę wyprodukowaną w firmie Spojkar zainstalowano w aucie, które testowaliśmy.
Peugeot Boxer to sprawdzone, produkowane od niemal 10 lat auto dostawcze, które niespełna trzy lata temu przeszło gruntowną modernizację. Nowoczesny przód samochodu jest aerodynamiczny. Podczas ostatniej modernizacji został przebudowany. Zmienione zostały kształty zderzaka, wlotów powietrza, a przede wszystkim świateł. Mimo że są one teraz węższe, o wiele lepiej od poprzednich oświetlają drogę. Pod ich kloszami znalazły się też paski energooszczędnych diod pełniących funkcję dziennych świateł. Masywny zderzak zapewnia maksymalną ochronę. W jego dolnej części, w dwóch okrągłych wnękach, mieszczą się lampy przeciwmgielne z poliwęglanowymi kloszami odpornymi na uderzenia.
Wszystko na miejscu
Wnętrze kabiny jest wygodne, funkcjonalne i komfortowe. Zawiera wiele elementów wyposażenia, które jeszcze niedawno występowały tylko w samochodach osobowych. Większość z nich znajduje się na środkowej konsoli. Urządzenia są pogrupowane w logiczne układy. Najwyżej znajduje się kilkucalowy kolorowy wyświetlacz systemu audio, umożliwiający obsługę pokładowego komputera, radioodtwarzacza CD i telefonu z zestawem głośnomówiącym. Jedyne, czego w nim brakowało, to nawigacji – gwoli sprawiedliwości trzeba jednak dodać, że rozbudowany o nią układ jest dostępny u Peugeota na liście opcji. Nieco niżej mamy prosty w obsłudze, wyposażony w przyciski i pokrętła, a nie w „smyrany” ekran, panel klimatyzacji, nawiewów i odszraniania szyby czołowej. Umieszczony w jego centrum ekran służy jedynie do wizualizacji ustawień. I to nam się podoba. Nie trzeba w czasie jazdy zastanawiać się, w jakie wejść menu… Dla uatrakcyjnienia wyglądu środkowa konsola otrzymała elegancką, czarną okładzinę, błyszczącą jak fortepianowy lakier. Jednak by tak było, kierowca musi ja przynajmniej raz na dzień przetrzeć miękką szmatką, bo niemiłosiernie przyciąga ona do siebie drobinki kurzu. Na dolnej części konsoli umieszczono po lewej stronie drążek skrzyni biegów, a po prawej uchwyt na kubek dla pasażera i dwa gniazdka 12 V. A pod konsolą znajduje się dość pojemna półka z uchwytami na butelki.
Kierowca ma przed sobą czytelną deskę rozdzielczą z dwoma dużymi analogowymi zegarami prędkościomierza i obrotomierza, między którymi znajduje się ekranik pokładowego komputera. Obsługę radia i telefonu można w czasie jazdy prowadzić przy pomocy przycisków znajdujących się na wielofunkcyjnej kierownicy. W tradycyjnym dla Peugeota miejscu, pod kierownicą – w jej dolnej lewej ćwiartce, znajduje się dźwignia tempomatu. Obsługuje się ją bardzo łatwo, wręcz intuicyjnie. Na długich trasach, szczególnie autostradowych, to urządzenie, które znacznie zwiększa komfort pracy kierowcy i zmniejsza jego zmęczenie.
Spojrzenie z góry
Masywna przednia obudowa opada wraz z przednią szybą, co w połączeniu z wysokim umiejscowieniem fotela daje wrażenie, że patrzymy na wszystko z góry i w efekcie mamy znakomitą widoczność do przodu. Nieco gorzej jest z oceną sytuacji za samochodem – przy takich gabarytach pojazdu (niemal 7,5 m długości i 2,2 szerokości) przydałyby się z tyłu przynajmniej czujniki ultradźwiękowe. Szczególnie trudne jest cofanie w ciemności, bo diodowe obrysówki wprawdzie pokazują nam, gdzie kończy się nadwozie, ale świecą tak mocno, że w lusterkach nie widać nic poza nimi.
Co do schowków – przed prawym fotelem znajdują się dwa niewielkie, zamykane klapami, ale za to ten na górze jest chłodzony nawiewem z klimatyzacji. Na środkowej konsoli znajduje się rozkładana, wyposażona w klips podkładka do dokumentów lub mapy, ale półki w bezpośrednim otoczeniu kierowcy nie są zbyt praktyczne – mają łukowate kształty i są za płytkie. Schowki na drzwiach mają wady i zalety – dolne są obszerne i wykorzystują niemal całą wnękę stopnia wejściowego (ich pojemność to aż 22 l), natomiast górne są nieporozumieniem – nie dość, że mają szczelinę tak wąską, że z trudem mieści się w niej średniej grubości atlas drogowy, to jeszcze są płytkie i każdy większy przedmiot lub dokument po prostu z nich wypada. Pod fotelem kierowcy znajduje się wysuwana kuweta na gaśnicę oraz trójkąt odblaskowy. Dodatkowe miejsce na drobiazgi mamy na półce znajdującej się nad przednią szybą, biegnącej przez całą szerokość wnętrza.
W testowym samochodzie w kabinie znajdowały się dwa jednakowe, komfortowe fotele z szerokim zakresem regulacji. Nawet po pokonaniu czterystu kilometrów testującego nie bolały plecy, co dobrze świadczy o ich wygodzie. Na upartego można by się jeszcze pokusić o doposażenie samochodu w pneumatycznie zawieszony fotel dla szofera. Zastosowanie pojedynczych foteli było konieczne, by zapewnić wygodny dostęp do sypialno-bagażowej części kabiny.
Można stać, można spać…
Kabina SPOJTRAK jest połączeniem kabiny sypialnej ze spojlerem dachowym. Jej kształt został dopasowany do wyglądu Boxera – ma wszystkie przetłoczenia i listwy, dzięki czemu nadwozie samochodu stanowi z nią spójną całość. Według jej producenta, dzięki dobrej aerodynamice pozwala oszczędzić do 15% paliwa. Trzeba też przyznać, że wygląda bardzo efektownie, a do jakości wykonania elementów jej poszycia (laminat poliestrowy) nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Kabina przeszła testy wytrzymałościowe i spełnia wszelkie normy bezpieczeństwa. Wewnętrzna część kabiny została obita grubą gąbką tapicerską, która pełni funkcję izolatora ciepła, a całość wykończono przyjemnym, wysokiej jakości welurem. I to dosłownie całość – sprawdziliśmy, że nawet w górnej części nie wyziera nigdzie goły laminat.
Więcej przeczytasz w nowym wydaniu Ciężarówek!
Tekst i zdjęcia Sławomir Rummel