Ten van to MAN
W ostatnich dniach czerwca w siedzibie firmy MAN Truck & Bus Polska w Wolicy odbyło się uroczyste otwarcie pierwszego w Europie salonu sprzedaży MAN TGE. Przecięcie wstęgi było również sygnałem do rozpoczęcia sprzedaży samochodów dostawczych MAN TGE w Polsce.
W uroczystości tej udział wzięli przedstawiciele MAN Truck & Bus AG z Monachium, Roland Schacht, odpowiedzialny za Region Europy Wschodniej oraz Denis Affeld, kierujący pionem MAN VAN, jak również przedstawiciele zarządu MAN Truck & Bus Polska. Uroczystemu otwarciu salonu sprzedaży samochodów dostawczych MAN TGE towarzyszyła prezentacja pojazdów, porównanie z konkurencją i jazdy testowe. W następnych dniach w blisko dwudziestu punktach sprzedaży pojazdów MAN TGE odbywały się Dni Otwarte, podczas których o zaletach nowego samochodu mogli przekonać się zaproszeni klienci.
Atrakcyjne lwiątko
Samochody dostawcze MAN TGE należące do rodziny samochodów ciężarowych MAN występują w różnych wersjach i w połączeniu z indywidualnymi zabudowami nadają się do wykorzystania w niemal każdym rodzaju transportu. Wprowadzając na europejski rynek nowy model TGE, firma MAN Truck & Bus stała się dostawcą pełnej gamy pojazdów ciężarowych. Zastosowane w nim rozwiązania wyznaczają nowy standard w segmencie samochodów dostawczych. Na czym on polega?
– Przede wszystkim wprowadzamy dla ich użytkowników sposób sprzedaży i obsługi serwisowej typowy dla ciężarowych MAN-ów. Oznacza to, że użytkownik samochodu dostawczego naszej marki nigdy nie będzie musiał czekać na obsługę – serwis jest dostępny przez siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę – mówi Grzegorz Rogalewicz, menedżer odpowiedzialny w MAN Truck & Bus za sprzedaż TGE w Polsce. – Ewentualne problemy z samochodem może zgłaszać pod jednym numerem telefonu w całym kraju. W czasie rozmowy zostanie skierowany do najbliższego serwisu, a jeśli awaria unieruchomi go na drodze, wyjedzie do niego nasze auto serwisowe z mechanikami. Jeśli awarii nie będzie można usunąć od razu, otrzyma samochód zastępczy w takiej samej konfiguracji jaką użytkuje – niezależnie od tego, czy będzie to chłodnia, podwozie z zabudową plandekową czy furgon. Kiedy nie będziemy takowym dysponowali, wypożyczymy mu odpowiedni samochód, by mógł pracować. Oczywiście na nasz koszt. Żaden inny dostawca samochodów dostawczych nie ma takiej oferty.
Dostawcze MAN-y to samochody powstające w nowo wybudowanej fabryce Volkswagena we Wrześni. Nikt tego nie ukrywa, bo i byłoby to trudne. Wyglądają w 99% tak samo jak VW Craftery. Różnią się w zasadzie tylko atrapą chłodnicy, na której pręży się manowski lew. Oczywiście kierowca widzi go też na kierownicy. TGE wyposażane są też w inne tapicerki – materiały na pokrycie foteli są takie jak w ciężarowych MAN-ach – sprawdzone i trwałe. Bardzo bogaty jest też standard podstawowego wyposażenia tych samochodów – jest w nim wiele elementów, za które u innych producentów dostawczaków trzeba zwykle słono dopłacać. Mimo tego, jak zapewnia Grzegorz Rogalewicz, TGE jest konkurencyjny cenowo, nie tylko wobec VW Craftera, ale także np. Mercedesa Sprintera czy Fiata Ducato.
Komfortowo i z mocą
MAN TGE wyróżnia się takimi elementami standardowego wyposażenia, jak elektronicznie lub półautomatycznie sterowana klimatyzacja, asystent hamowania awaryjnego (sam zatrzyma pojazd przed przeszkodą), asystent bocznego wiatru, komfortowy fotel kierowcy, oświetlenie kabiny i ładowni diodami LED, system Start & Stop z odzyskiem energii, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, centralny zamek, asystent ruszania pod górę, kierownica z regulacją w dwóch płaszczyznach oraz wspomniane już gwarancja mobilności i serwis 7/24 w przypadku awarii na drodze. Dostępnych jest też wiele opcji „na życzenie”, m.in. fotele amortyzowane pneumatycznie i wyposażone w funkcję masażu. I żeby była jasność – w pojazdach użytkowych nie jest to fanaberia. Ich kierowcy spędzają na fotelu nieraz po kilkanaście godzin dziennie…
MAN TGE ma nowy silnik zaprojektowany i dostosowany specjalnie do charakteru pracy samochodów dostawczych. Mimo niewielkiej, dwulitrowej pojemności to nie jest delikatna konstrukcja zaadaptowana z samochodów osobowych. Jednak mimo bardzo dobrych osiągów, potrafi utrzymać swój apetyt na paliwo na bardzo rozsądnym poziomie. Połączona z elektromechanicznym wspomaganiem kierownicy oraz aerodynamicznym kształtem nadwozia (współczynnik Cx to tylko 0,33!) zapewnia bardzo niskie średnie spalanie w najmniejszych gabarytowo furgonach już od 6,1 l/100 km.
Silnik 2.0 TDI Euro 6 jest dostępny w trzech wariantach mocy (w autach z napędem na przednie koła). Można wybrać wersję o mocy 102 KM
(75 kW) lub 140 KM (103 kW), albo też odmianę BiTurbo TDI osiągającą moc 177 KM (130 kW).
Jakość i trwałość nowego silnika znajduje wyraz w interwałach przeglądów, które należy wykonywać raz na 50.000 km lub co 2 lata. Napęd jest przekazywany za pośrednictwem również nowych skrzyń biegów dopasowanych do osiągów silnika i zadań transportowych: dwie są sześciobiegowe, mechaniczne, a dwie kolejne automatyczne, ośmiobiegowe (pełny automat – przekładnia hydrokinetyczna). Do wyboru są również wszystkie rodzaje napędu: na oś przednią, na oś tylną z kołami pojedynczymi lub bliźniaczymi oraz na 4 koła, przy czym napęd 4×4 jest zdecydowanie najtańszym takim rozwiązaniem na rynku.
By praca była lekka
Elektromechaniczne wspomaganie układu kierowniczego (zastosowane po raz pierwszy w tej klasie samochodów) dostosowuje siłę wspomagania do prędkości jazdy i jest aktywne tylko wtedy, gdy życzy sobie tego kierowca. Jego zaleta w porównaniu ze wspomaganiem hydraulicznym polega na tym, że samochód zużywa mniej paliwa, zmniejsza się emisja dwutlenku węgla i możliwe staje się zastosowanie systemów asystujących, np. czujnika monitorującego zmęczenie kierowcy, asystenta pasa ruchu „Lane Assist”, układu wspomagającego parkowanie „Park Assist” czy systemu wspomagającego manewrowanie z przyczepą „Trailer Assist”, który pozwala parkować samochodem z przyczepą bez dotykania kierownicy. To naprawdę działa, co można było wypróbować podczas jazd testowych po otwarciu salonu w podwarszawskiej Wolicy.
Odpowiednio przygotowane do ciężkiej pracy zostało też zawieszenie MAN-a TGE. Z przodu zastosowano kolumny McPhersona, co zapewnia większy komfort. Przednie zawieszenie konstruowano i zestrajano z myślą o zapewnieniu odpowiedniej dynamiki jazdy, dużej precyzji prowadzenia, komfortu i bezpieczeństwa zarówno przy dużym, jak i niewielkim obciążeniu samochodu. Dzięki odpowiedniemu zestrojeniu zawieszenia i zaletom wynikającym z zastosowania kolumn McPhersona udało się sprawić, że samochód jest dynamiczny i bezpieczny jak dużo mniejszy pojazd. Z kolei w tylnym zawieszeniu wykorzystano sztywną oś – istnieje ona w pięciu odmianach dostosowanych do wersji samochodu. Ma ona sprężyny paraboliczne, a jej cecha szczególna polega na tym, że poprzez odkształcenie resorów piórowych uzyskuje się zmianę geometrii kół tylnej osi, przez co wzrasta stabilność samochodu i bezpieczeństwo jazdy. Jedna z odmian tylnej osi jest przeznaczona do samochodów z dużym przedziałem ładunkowym, dzięki niej można było obniżyć wysokość progu ładunkowego o 100 mm, co z kolei pozwoliło zwiększyć pojemność przedziału towarowego do aż 18,4 m3. Przy obydwu osiach umieszczone są stabilizatory, dlatego nadwozie auta mniej się wychyla. Kierowca może więc prowadzić samochód bardziej dynamicznie.
Bogata oferta
MAN TGE oferowany jest w wersji furgon, przeszklony pojazd kombi oraz podwozie z kabiną pojedynczą i podwójną. Ponadto przyszły użytkownik będzie mógł wybierać spośród: dwóch rozstawów osi, trzech wysokości dachu i trzech długości pojazdu. Objętość przestrzeni ładunkowej furgonu może wynieść nawet do 18,4 m3. Maksymalna wysokość tego przedziału wynosi natomiast 2196 mm przy dopuszczalnej masie całkowitej od 3,0 do 4,0 ton. Odległość między nadkolami wynosi 1380 mm, maksymalna długość przedziału ładunkowego to z kolei 4855 mm – to najlepsze parametry wśród samochodów tej klasy.
Najszersze w klasie boczne drzwi suwane mają 1311 mm, co w duecie z płaską ścianą grodziową umożliwia łatwy załadunek z boku i przewożenie nawet 6 palet wraz z wysoko ułożonym towarem. Tylny próg wejściowy w wersji z przednim napędem znajduje się na wysokości zaledwie 390 mm, co jest rekordem w klasie. Podłoga znajduje się jedna nieco wyżej – na poziomie 570 mm nad ziemią. – Reakcja na nowy pojazd TGE spełniła, a wręcz przekracza nasze oczekiwania. Zwłaszcza wieloletni klienci MAN-a przyjęli nasz nowy produkt z ogromnym zadowoleniem, gdyż dzięki temu w przyszłości będą mogli otrzymać od jednego producenta wszystkie potrzebne do pracy pojazdy użytkowe – dodaje Grzegorz Rogalewicz.
Pierwszy pokaz
Salon, który został otwarty w Wolicy, wnosi nową jakość do sprzedaży samochodów dostawczych, jednak ze względu na specyfikę pracy sieci handlowej MAN-a, gdzie to handlowiec dociera do klienta, a nie odwrotnie, pozostanie zapewne jedynym takim obiektem w Polsce. Stanie się miejscem, gdzie będą wydawane pojazdy większym lub jubileuszowym klientom. Zawsze też będzie tam można zasięgnąć pełnej informacji na temat MAN-ów TGE – w obiekcie zawsze dyżuruje osoba dysponująca pełną wiedzą o tym modelu. Tutaj także będą dostępne informacje o możliwych adaptacjach tych aut. Już w czasie uroczystego otwarcia MAN, poza kilkoma wersjami fabrycznych furgonów i przeznaczonego dla branży budowlanej auta z brygadową kabiną i otwartą skrzynią, zaprezentował kilka pierwszych pojazdów, powstałych w koprodukcji z doświadczonymi, polskimi zabudowcami.
Były tam m.in. chętnie kupowane do pracy w transporcie międzynarodowym podwozia z nadwoziem plandekowym. Obydwa miały długi rozstaw osi, wynoszący 4490 mm i wzmocnione zawieszenia. Pierwsze jest dziełem śląskiej firmy Motowektor. Można nim przewozić nawet 10 palet. I to dość szybko, bo samochód ma pod maską silnik o mocy 177 KM rozwijający moment obrotowy o wartości aż 410 Nm. Drugie zabudował na identycznym podwoziu mazowiecki Carpol. Ono też mieści aż 10 palet. Na dachach ich kabin zainstalowane zostały sypialne kabiny Spojkaru.
Kolejny był „kontener” z Plandexu mieszczący 8 europalet, osadzony na podwoziu o rozstawie osi 4490 mm. Napęd tego samochodu stanowił silnik w wersji 140-konnej sprzężony z mechaniczną skrzynią sześciobiegową. Mocniejszy, 177-konny silnik pracował pod maską TGE z osadzoną na ramie piekarniczą izotermą autorstwa Iglocaru przeznaczoną do transportowania 8 palet.
Sławomir Rummel
Fot. MAN, autor