Czerwona flota buszuje po Europie
Jakie wyobrażenia o swojej przyszłości w transportowym biznesie miała Barbara Edelmuller-Generaux, współwłaścicielka i prezes Batimu ze Starego Sącza, rozpoczynając działalność ponad 22 lata temu? Przyznaje, że praca w transporcie nie jest lekkim kawałkiem chleba, ale od początku dążyła do tego, żeby zbudować dużą firmę, rozpoznawalną w całej Europie. Udało się.
Historia firmy Batim Transport Międzynarodowy i Spedycja z siedzibą w Starym Sączu sięga połowy lat 90. XX wieku. Z początku działała jako spółka cywilna. W 1997 r. została przekształcona w spółkę jawną, a znak „Batim” został zastrzeżony. W latach 1997-1998 spółka świadczyła głównie usługi transportowe na rynku niemieckim i włoskim, a od połowy 1998 r. ruszyła na podbój rynku angielskiego, który z czasem stał się wiodący i pozostał nim do dzisiaj.
Sukces ciężko wypracowany
Lata 2008-2015 to okres największego rozkwitu firmy, która ugruntowała swoją pozycję na europejskim rynku usług transportowo-spedycyjnych, czego dowodem jest nie tylko liczebny rozwój floty i wzrost zatrudnienia, ale i liczne wyróżnienia i nagrody. Jednym z cyklicznie zdobywanych trofeów były „Gazele Biznesu” dla dynamicznie rozwijającej się firmy, które redakcja „Pulsu Biznesu” przyznała w latach 2006, 2007, 2008, 2012, 2013 i 2014. Ernst & Young uznał w 2012 roku, że Barbara Edelmuller-Generaux zapracowała na tytuł „Przedsiębiorcy Roku”. Warto wspomnieć także o wyróżnieniu „Najlepszy Pracodawca Roku w Powiecie Nowosądeckim”, którym w 2014 r. uhonorował Batim miejscowy urząd pracy. Rok później przewoźnik został wyróżniony „Diamentem Forbesa”.
Dzisiaj Batim realizuje usługi transportowe na wielu kierunkach, a jego zestawy ciężarowe dostarczają ładunki odbiorcom z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Holandii, Włoch, Hiszpanii, Francji, Grecji, Litwy, Łotwy, Rosji, Ukrainy, Białorusi i Kazachstanu. Przewoźnik ze Starego Sącza obsługuje wiele znanych firm polskich i unijnych, w tym wiodących operatorów logistycznych Europy (m.in. DHL), którzy wystawiają mu wysokie noty za wzorową obsługę oraz jakość i terminowość świadczonych usług. A są to, dodajmy, nie tylko usługi spedycyjne i transportowe z wykorzystaniem taboru własnego i wynajmowanego, ale także sprzedaż miejsc na promach pływających pomiędzy Europą kontynentalną a Wielką Brytanią.
Batim zaczynał w kilkuosobowym składzie, a dzisiaj jest firmą zatrudniającą ponad 580 pracowników, w tym ok. 530 kierowców. Szefowa firmy zapewnia, że większość z nich pracuje w tym fachu z powołania i zna swoją robotę od podszewki. Niestety, nie wszyscy. Batim poszukuje nowych kierowców. Na firmowej stronie internetowej można znaleźć baner zachęcający w kilku językach do podjęcia pracy w transporcie międzynarodowym. Oprócz prawa jazdy kategorii C+E wymagane jest zaświadczenie o niekaralności. Rzecz jasna, mile widziane jest doświadczenie w jeździe po krajach UE. Batim zatrudnia również 22 spedytorów, 34 pracowników administracyjno-biurowych i kilku technicznych. Kadrę zarządzającą tworzą osoby z wykształceniem wyższym, mające kilkunastoletnie praktyki w zarządzaniu dużymi firmami i zasobami ludzkimi.
Batim ciągle rozbudowuje swój potencjał – inwestuje w nowe samochody, mając z góry zagwarantowaną dla nich pracę, czyli kontrakty transportowe zawierane w wielu przypadkach na wiele lat. Charakterystyczne czerwone pojazdy z białym napisem Batim można spotkać na drogach całej Europy. Liczebność floty się zmienia. W lipcu br. było w niej 149 ciągników Scania, 167 Mercedesów i 100 DAF-ów oraz 190 naczep Krone. Wszystkie ciągniki mają kolor czerwony. – 22 lata temu Anglicy wymyślili nam logo na czerwonym tle i tak już zostało. Samochody naturalnie przejęły tę barwę – wspomina pani prezes.
Na trzech nogach
Przez wiele lat firma bazowała na pojazdach marki Scania i Mercedes-Benz. Do tych dwóch filarów niedawno dołączył trzeci – DAF. Trudno było nie zainteresować się ofertą producenta, który od 10 lat dominuje w Polsce w rankingu sprzedaży ciągników siodłowych. Wszakże to ciągniki pracują w Batimie. Tutaj jednak nie podejmuje się pochopnych decyzji. W ubiegłym roku zakupiono na próbę osiem DAF-ów. Przeszły testy drogowe w warunkach normalnej eksploatacji. Samochody spełniły oczekiwania kierowców dotyczące komfortu jazdy i odpoczynku. Chwalą oni m.in. obszerne kabiny i pojemne lodówki. Dla szefostwa firmy równie ważne było niskie zużycie paliwa przy średnim obciążeniu 18 tonami ładunku. Atutem DAF-a okazał się też dobrze zorganizowany serwis techniczny, obsługa „na zawołanie” w całej Europie.
Po pozytywnych doświadczeniach z eksploatacji pierwszych ośmiu pojazdów można było zrobić kolejny kroki. Barbara Edelmuller-Generaux ujawnia, że podjęto negocjacje w sprawie zakupu większej liczby ciężarówek z przedstawicielami Mercedesa, Scanii i DAF-a. Ostatecznie przewoźnik dał się przekonać DAF-owi. Zdecydowano się na zakup aż 130 ciągników holenderskiej marki. W lipcu bieżącego roku w Szczawnicy uroczyście odebrano setnego DAF-a. To ciągnik siodłowy XF 460 Super Space Cab w kolorze current red. Pojazd napędzany jest silnikiem PACCAR MX 13
o mocy 460 KM, współpracującym ze zautomatyzowaną skrzynią biegów. Wyposażono go w zbiorniki paliwa o maksymalnej pojemności: 690+400 litrów. Kierowca ma do dyspozycji telefon TruckPhone, układ kamer bocznych oraz kamerę przednią z rejestratorem. Dla jego wygody i bezpieczeństwa zamontowane zostały luksusowy fotel, lodówka i tempomat przewidujący.
Pojazdy podlegają wymianie średnio co pięć lat. Z kalendarza wynika, że w przyszłym roku Batim znowu będzie kupować ciężarówki. W grę może wchodzić nie tylko wymiana części taboru na nowy, lecz także powiększenie floty.
Serwis – rzecz ważna
– Kontrakty podpisane z naszymi klientami narzucają ścisły reżim dotyczący punktualności dostaw. Za spóźnienia nawet minutowe grożą wysokie kary. Od dostawcy samochodów oczekiwaliśmy więc elastycznego podejścia do serwisu. Z technikami marki DAF możemy się kontaktować 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i to ma dla nas kluczowe znaczenie. Samochody mają bowiem jeździć, a nie stać unieruchomione w warsztacie. U nas pokonują średnio rocznie 120-130 tysięcy kilometrów, a w niektórych przypadkach przebiegi dochodzą do 170 tysięcy kilometrów – podkreśla Barbara Edelmuller-Generaux.
Janusz Rembilas, wiceprezes i współwłaściciel firmy, przyznaje, że zdarza się płacić kary za opóźnienia. Te są m.in. efektem korków na drogach, ale także awarii samochodów. Dlatego tak ważna dla przewoźnika jest niezawodność pojazdów i szybki serwis. Chodzi nie tylko o uniknięcie kar, lecz także, a może przede wszystkim, o dobre imię przewoźnika, którego ambicją jest zapewnienie obsługi na najwyższym poziomie.
Dobrze zorganizowany serwis obsługowo-naprawczy jest w przypadku firmy Batim ważny z jeszcze jednego powodu. Kierownictwo postawiło na specjalizację, a to oznacza, że cały wysiłek zespołu pracowników skoncentrowany jest na transporcie i spedycji. Nie rozbudowano własnego zaplecza obsługi technicznej w przeświadczeniu, że o stan pojazdów najlepiej zadbają specjaliści z autoryzowanych serwisów poszczególnych marek. Nowe pojazdy objęte są pełnym pakietem serwisowym. Kontrakty obsługowo-naprawcze gwarantują nie tylko utrzymanie floty w sprawności, lecz także przewidywalność kosztów.
Niechciane przepisy, nieproszeni goście…
Podobnie jak inni przewoźnicy, Batim boryka się z problemem protekcjonistycznych przepisów dotyczących płacy minimalnej w niektórych krajach zachodniej Europy. Poważne kłopoty sprawiają też emigranci próbujący przedostawać się do Wielkiej Brytanii w ciężarówkach. Aby uchronić się przed nieproszonymi gośćmi w ładowniach, Batim instaluje urządzenia monitorujące naczepy, wykrywające w nich ruch i obecność dwutlenku węgla. Kierowca zaopatrzony w smartfon z odpowiednią aplikacją w każdej chwili może także obejrzeć cały pojazd wewnątrz, nawet w środku nocy. Obraz jest rejestrowany i może posłużyć jako dowód, np. dla firmy ubezpieczeniowej lub policji.
Powody do dumy
Barbara Edelmuller-Generaux nie kryje dumy ze swojej firmy i jest przekonana, że to samo czują jej pracownicy, a także władze samorządowe Starego Sącza, co wielokrotnie podkreślał burmistrz tego miasta. Splendoru firmie dodaje nowa, okazała siedziba. Pani prezes podkreśla, że Batim zatrudnia kilkadziesiąt kobiet w charakterze kierowców, co w tej branży ciągle jest rzadkością. Należą im się słowa uznania za to, że wzorowo wykonują tę odpowiedzialną i wyczerpującą pracę. Przedstawicielki słabszej płci muszą mieć wiele samozaparcia i odwagi, żeby wybrać ten zawód – pracują bowiem nie tylko w dwuosobowych obsadach, ale i pojedynczych. Pierwszej pani, która podjęła się pracy za kółkiem, szefowa firmy osobiście wręczyła kluczyki do samochodu.
Jakie są plany na najbliższe lata? Przede wszystkim realizacja usług na coraz wyższym poziomie dla wzrastającego grona klientów. Do tego potrzebna będzie rozbudowa liczebna taboru, ale także wzrost profesjonalizmu kierowców. Utworzenie własnej szkoły doskonalenia techniki jazdy to pomysł, który na razie został odłożony „na półkę”. Dlaczego? Problemem jest to, że nie ma gwarancji, iż wyszkolony za niemałe pieniądze kierowca zechce pracować w firmie przez kilka lat. Mimo to Batim korzysta ze szkoleń, jakie oferują importerzy ciężarówek.
Jerzy Kłosiński
Fot. autor, Batim