Mikrusom wiatr w oczy
Jak wynika z ankietowego, prowadzonego cyklicznie badania pn. „Portfel należności polskich przedsiębiorstw”, 84% rodzimych firm ma mniejsze lub większe problemy z egzekwowaniem należności od swoich kontrahentów. Najgorzej z odzyskiwaniem należności radzą sobie firmy najmniejsze. One też ponoszą najwyższe koszty związane z tym, że ktoś nie płaci na czas.
Prowadzone od 6 lat badanie, którego inicjatorami są Krajowy Rejestr Długów i Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce diagnozuje sytuację polskich firm w aspekcie kondycji finansowej. Wyniki kolejnych edycji ogłaszane są co kwartał, a najnowsze zostało przeprowadzone w lipcu 2015 roku na grupie 1418 przedsiębiorstw. Zestawione odpowiedzi odzwierciedla Indeks Należności Przedsiębiorstw (INP), którego bliska korelacja z miernikiem PKB pozwala ocenić ogólną kondycję rodzimego biznesu. W ostatnim badaniu INP wyniósł 89,1 pkt i był o 1 pkt niższy niż w poprzednim. Nie oznacza to konieczności bicia na alarm, bo indeks nadal znajduje się na wysokim poziomie (to piąty w kolejności od najwyższego wynik w historii badania).
Niezła koniunktura
– Wyniki ostatniego badania wskazują na nieznaczne obniżenie wartości INP, który jednak wciąż pozostaje na wysokim poziomie. Jak szacowaliśmy trzy miesiące temu, ostatni kwartał nie zawiódł naszych przedsiębiorców i przyniósł im dobrą koniunkturę. Firmy, poza mikroprzedsiębiorstwami, są ogólnie zadowolone z tego, jak wyglądają ich finanse. Pojawiają się jednak sygnały, które powinny wzbudzić czujność najmniejszych graczy polskiego biznesu. Łączne zadłużenie, jakie wobec najmniejszych uczestników rynku mają inne firmy wzrosło w ciągu ostatniego kwartału o 7 procent i wynosi obecnie ponad 860 milionów złotych – podkreśla Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Ze swojej sytuacji finansowej w ostatnim kwartale najbardziej zadowolone były firmy małe, zatrudniające do 50 pracowników. W tej kategorii grupa podmiotów, które zanotowały wzrost dochodów (37,2%) znacznie przewyższa odsetek tych, które skarżą się na pogorszenie sytuacji finansowej (9,7%). Podobnie wygląda sytuacja przedsiębiorstw średnich i dużych. Nie można jednak tego powiedzieć o firmach najmniejszych, zatrudniających do 9 pracowników.
Kosztowne opóźnienia
W grupie rynkowych „mikrusów” udział podmiotów, które są niezadowolone z własnej sytuacji finansowej (18,4%) niebezpiecznie zbliża się do odsetka tych, którym jednak udało się utrzymać dobre zarobki (26,9%). I chociaż mikrofirmy w najmniejszym stopniu narzekają na problemy z wyegzekwowaniem płatności od kontrahentów, koszty związane z obsługą takich opóźnień w ich przypadku są nieporównywalnie wyższe od tego, ile na walkę ze spóźnialskimi kontrahentami wydają pozostałe firmy. Kwota, jaką obciążone zostają polskie firmy z powodu opóźnień w płatności ze strony ich kontrahentów wynosi średnio 6,9% wszystkich wydatków.
– Według badania, firmy największe przeznaczają średnio 2,4 procent wszystkich kosztów na pokrycie strat i działania windykacyjne w związku z występującymi opóźnieniami w płatnościach. Dla mikrofirm koszt ten wynosi już prawie 8 procent wszystkich wydatków. To bardzo dużo – zwłaszcza, że przedsiębiorstwa te często współpracują z jednym, dwoma partnerami. Wynik ten sugerowałby więc, że są one często uzależnione od swoich dłużników – podkreśla Adam Łącki.
Brak płatności od kontrahenta skutkować może nie tylko koniecznością ograniczania własnych inwestycji, ale również brakiem możliwości rozliczenia się w terminie z kolejnymi podmiotami, współpracującymi z daną firmą. Takie zachowanie stanowi barierę działalności dla 31,1% wszystkich przedsiębiorstw. Na uciążliwość tę skarży się też prawie taki sam odsetek najmniejszych firm. Z kolei wśród biznesów średniej wielkości, jedynie 26,8% ich właścicieli dostrzega ten problem.
Czekanie na zapłatę
Jak pokazuje ostatnie badanie, na spłatę należności od kontrahentów przedsiębiorcy czekają średnio 3 miesiące i 21 dni. To o 6 dni dłużej niż w poprzednim kwartale. I znowu w najgorszej sytuacji znajdują się firmy najmniejsze, które na zapłatę za faktury wystawione klientom czekają 4 miesiące. Dla porównania firmy największe, na taki przelew czekają zazwyczaj do 2 i pół miesiąca.
– Małe firmy pozostają często w tej niekomfortowej sytuacji, że ich istnienie jest uzależnione od większych i zamożniejszych partnerów, którzy są w stanie wymusić na nich dłuższe terminy płatności, a co za tym idzie zachwiać ich finansową równowagą – zauważa Waldemar Sokołowski, prezes Rzetelnej Firmy, która skupia wokół siebie przedsiębiorstwa z sektora MSP.
Kolejnym sygnałem, jaki płynie z odpowiedzi ankietowanych przedsiębiorców jest procent przeterminowanych płatności. 23% wystawionych faktur wciąż nie jest płacona w terminie, a z tym zjawiskiem skutecznie radzą sobie tylko najwięksi na rynku gracze. – Niepokojącym sygnałem jest to, że mikrofirmy w swoich portfelach przeterminowanych należności mają najmniejszy odsetek łatwo ściągalnych faktur, czyli takich, w których od daty terminu płatności nie upłynęły jeszcze trzy miesiące. Mikrofirmy mają też najwyższy udział faktur przeterminowanych do 12 miesięcy, a na co piątą płatność czekają ponad rok. Takie długi windykuje się naprawdę trudno – ostrzega Radosław Koński, dyrektor Departamentu Windykacji w firmie Kaczmarski Inkasso.
Pomimo tych trudności, aż 1/3 wszystkich przedsiębiorców jest przekonana, że za 3 miesiące będą mogli cieszyć się poprawą własnych finansów. Pesymizm dominuje w grupie firm największych, które oczekują zarówno pogorszenia spływu należności od swoich kontrahentów (20% odpowiedzi – „problemy z płatnościami wystąpią w większym stopniu), jak i słabszej sytuacji własnych finansów (31% wskazań). Reguła jest taka, że w miarę wzrostu wielkości firmy, maleje wiara w kontrahentów. I tak, 5% właścicieli mikrofirm wyraziło przekonanie, że w najbliższych 3 miesiącach nie pojawią się problemy z odzyskiwaniem należności od kontrahentów, natomiast w grupie firm średnich taką pewność miało niewiele ponad 2%.
CB